Przede wszystkim niesamowitą robotę robią w tym filmie postacie wykreowane przez całą rzeszę doskonałych aktorów. Kondrat w roli Kani znów przypomniał mi, jak potrafi być doskonały - właśnie takiego Marka chciałoby się oglądać wszędzie! Pokora, czyli von Nogay fantastyczny jako taki sadysta, a próbujący go ustawić Zapasiewicz, szczególnie w tej scenie dialogu między nimi - świetne. Do tego jeszcze bardzo dobrzy Zborowski i Kowalewski. Film, który przy innej obsadzie niekoniecznie by porwał, przy tej pozwala mocno zapaść w pamięć. No i niektóre dialogi - warte zapamiętania, zdecydowanie.