Obejrzałem ten film dopiero teraz, bo wcześniej nie ciągnęło mnie do polskich, kostiumowych dramatów obyczajowych. Gusta się jednak zmieniają. ”Dziewczęta z Nowolipek” to film dobrze oddający realia Warszawy w przeddzień wybuchu I Wojny Światowej. W mojej ocenie film życiowy i prawdziwy. Bohaterki muszą toczyć walkę o godziwy byt, nie mając wsparcia w rodzicie. Cena jaką płacą jest wysoka.
Film ten został nakręcony 25 lat temu. Oglądając go miałem wrażenie, że faktycznie znalazłem się w czasach, w których działa się akcja.
Nie mam takiego wrażenia oglądając współczesne filmy kostiumowe, w których grają aktorzy urodzeni w latach 70-tych i 80-tych. Trudniej mi się przenieść w dawne czasy oglądając w filmie swoich rówieśników. Wyglądają zbyt współcześnie. Moja ocena: 7/10.
Mało oglądam tych starych polskich filmów, ale wczoraj w nocy skacząc po kanałach trafiłem na emisje w TVP Historia. Film o dziwo mnie wciągnął i siedziałem do 2:50 by zobaczyć do końca. Na końcu był napis "Koniec części I". Nie widzę jednak by nakręcono druga. Powstał jeden film 86 min. O co więc chodzi?
Dziewczęta z Nowolipek i Rajska Jabłoń to całość. Polecam powieść Poli Gojawiczyńskiej (dwa tomy, te same tytuły). Tam dopiero można poczuć klimat przeszłości.
Tak, dawniej twórcy i odtwórcy jakoś lepiej umieli wczuć się w klimat i go oddać.
Oglądając dzisiejsze produkcje tego rodzaju trudno pozbyć się wrażenia, że patrzy się na dekoracje i przebranych aktorów.
A nie masz wrażenia, że ta historia już trochę trąci myszką?Dla mnie film nie jest życiowy i prawdziwy, tylko teatralny i wydumany. (I od razu zaznaczam, że wiele kostiumowych filmów przedstawiających XIX czy XVIII w. mi się podoba i potrafię utożsamiać się z jego bohaterami) Np. nie moglam zdzierżyć naiwności Bronki albo Franki w relacjach damsko-męskich. Nie uwierzyłam im, nie rozumiałam. A rolą aktora powinno być jednak takie zbudowanie postaci, żeby jej problem wydały się widzowi bliskie albo chociaż uniwersalne.