Oglądanie filmów Beli Tarra to jak czytanie książki,przeglądanie zdjęć lub oglądanie
obrazów.To jest prawdziwy ART.
To pierwszy z jakim miałem przyjemność. Wizualny i dźwiękowy majstersztyk. No i wolę polski wyraz - sztuka. :)
Spróbuj uporać się z "Koniem Turyńskim"......................oglądałem go kilka dni,ale zrobię powtórkę,a o "Szatańskim Tangu" nie wspominam.{:o)
Jeżeli chodzi o "konia...", to czekam aż się w jakimś studiu znów pojawi. Na "Satantango" potrzebuję mieć ciut więcej czasu ;)
Dokładnie tak. Mnie do obejrzenia filmu najpierw skusił ten fragment:
http://www.youtube.com/watch?v=pmzPH2B9P3k&feature=player_embedded ,
a to zdanie o czytaniu książki czy przeglądaniu zdjęć jeszcze bardziej mnie zachęciło. Teraz potwierdzam. Obrazy, muzyka, dialogi... wszystko w tym filmie jest po prostu piękne.